Przeglądając zakamarki internetu trafiłam na nią…na niego może 😉 Urzekł mnie formą, wyglądem. Ale to co najlepsze – smak, miałam poznać dopiero później. Nie wiem nawet, jak wam opisać to niesamowicie pyszne ciasto.
Pierwszy raz jak piekłam tego zawijańca, nie wiedziałam zupełnie, czego się spodziewać po smaku. Mąż jak zwykle wrócił z pracy i od progu zaczął pociągać nosem, co też ta żona tym razem wymodziła. Wszedł do kuchni i urwał sobie kawałek zawijańca. Zrobił dziwną minę i urwał kolejny kawałek a potem jeszcze kolejny… I tym sposobem, nie było czemu robić już zdjęć.
Co jest zaskakujące w tym cieście? Ano ciasto 😉 Robimy ciasto drożdżowe, które potem rozwałkowujemy i smarujemy warstwą masła. Potem rolujemy i składamy. To masło nadaje niesamowitego smaku ciastu. Nie raz robiłam ciasta drożdżowe z masłem, ale tutaj masło jest baaaaaaaaardzo wyczuwalne. Ale w tym pozytywnym sensie. Dodatkowo masło sprawia, że nasze ciasto się rozdziela na charakterystyczne warstwy-farfocelki, że tak powiem 😉 Coś jak w cieście francuskim. Tam w ciasto z mąki, również wsadzamy masło lub ciasto maślane a potem wielokrotnie składamy i wałkujemy.
Tutaj masło też robi nam takie warstwy, które wyraźnie widać, przy odrywaniu kolejnych kawałków. Masła używamy dość dużo – ok 200g, ale wszystko zależy od tego, jak cienko rozwałkujecie ciasto. Generalnie, najlepszy efekt uzyskamy smarując rozwałkowane ciasto masłem tak grubo, jak smarujemy serkiem kanapkę;)
Możemy zwijać ciasto na kilka sposobów. Ja po posmarowaniu placka masłem dzielę go w połowie wysokości na dwie części, nie rozcinając go do końca. Zwijam każdą część w rulonik. Rulonik jest połączony w miejscu gdzie nie rozcieliśmy ciasta do końca. Możemy już formować naszą spiralkę, lub jeszcze złożyć ciasto i następnie od nowa je rozwałkować i zrolować. Wałek ciasta powinien być dość cienki i rozkładamy go na blasze do wyrośnięcia dość luźno. W czasie wyrastania ciasto nam urośnie, jak również w piekarniku. Finalnie, po wyjęciu z pieca, nasza spiralka powinna być zwarta.
Ciasto ma postać spiralki, która niestety zbyt szybko się kończy 😉
Samo ciasto poza smarowaniem warstwą masła, możecie dodatkowo potraktować nadzieniem lub tez przełożyć je jak tort po upieczeniu. Możecie piec je w dużej wersji jak ja lub jako małe bułeczki.
W oryginale, zamiast masła występuje smalec wieprzowy. Hmm… pewnie skuszę się kiedyś na zrobienie i tej wersji, jednak ta maślana, bije na głowę wszystko 😉
Przepis zaczerpnięty z tego bloga.
Składniki
- 500 g mąki pszennej
- 160 g cukru
- 180 ml ciepłego mleka
- 2 łyżki suszonych drożdży (dałam opakowanie 7g)
- 2 jajka + 1 żółtko w temperaturze pokojowej
- szczypta soli
- ok 200-220 g miękkiego masła
- cukier puder do posypania
Instrukcje
- Do miski wsypujemy przesianą mąkę.
- W mące robimy wgłębienie i wsypujemy do niego cukier, drożdże i mleko, lekko mieszamy w środku.
- Na drożdżach powinna się wytworzyć pianka. Rozczyn możemy też zrobić w osobnym naczyniu.
- Dodajemy jajka, żółtko i szczyptę soli.
- Wyrabiamy sprężyste ciasto ok 5 min.
- Jeśli ciasto się klei, podsypujemy delikatnie mąką.
- Przykrywamy ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia na ok. 60 min.
- Stolnicę podsypujemy mąką.
- Wykładamy ciasto i wałkujemy je na spory prostokąt.
- Prostokąt smarujemy grubo masłem.
- Rolujemy, składamy ciasto i ponownie rozwałkowujemy a następnie rolujemy.
- Formujemy luźną spiralkę dodatkowo rolując nasz wałek (coś jak przy wyrzymaniu ścierki 😉
- Spiralkę odkładamy na papier do pieczenia na ok 1,5h do wyrośnięcia, przykrywamy ściereczką.
- Pieczemy w 175 stopniach ok 20-25 min, aż ciasto się zezłoci.
- Posypujemy cukrem pudrem (w oryginale wymieszanym z wanilią;).
uwielbiam 🙂