Pan mąż uwielbia chałwę. Ponieważ ostało mi się trochę sezamu, a w szafce miejsce chałwowe świeciło już pustką, postanowiłam ratować honor pani domu i zrobić coś, co chałwę by przypominało. Padło na kulki, bo łatwo chwycić w rękę i nie kruszą się, a przy okazji wykończyłam masło orzechowe 😉
Kulki mają posmak chałwy, ale nie smakują dokładnie jak chałwa sklepowa. W domowych warunkach nie da się wytworzyć chałwy o charakterystycznej fakturze jakby nitek poplątanych ze sobą. Tak czy siak, nie czystą chałwę tutaj robimy a przekąskę, którą mocno wzbogacimy o inne dodatki.
Co jest podstawą chałwy? Sezam…ale nie tylko. Za nasza wschodnią granicą, specjalizują się w chałwie z pestek słonecznika. Sprytne;)
My do naszego wyrobu, użyjemy sezamu podprażonego na patelni. Trzeba uważać, aby nie przesadzić z podprażaniem, bo sezam będzie gorzki. Ogólnie polecam podprażać różnego rodzaju pestki, nasionka, gdyż wydobywa z nich to głębię smaku;)
Gotowe kulki możecie obtoczyć w płatkach migdałów, kokosie, mielonych orzechach. Ja postawiłam na prostotę i zostawiłam takie golaski.
Do środka kulek możecie dodać to co lubicie. Ja akurat mam świeże daktyle i orzechy włoskie w dość dużych ilościach, więc nie żałuję ich w swoich daniach.
Składniki
- 1 szklanka sezamu
- 2 łyżki masła orzechowego
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 2 łyżki miodu
- 5-6 świeżych daktyli
- garść orzechów włoskich
Instrukcje
- Sezam prażymy na patelni.
- Mielimy w młynku lub blenderze na gładką masę.
- Dodajemy masło, olej i miód.
- Dorzucamy posiekane daktyle i orzechy,
- Mieszamy.
- Formujemy kulki.
Wygląda trochę jak chałwa, ale bez cukru 😀 Bardzo fajne połączenie 🙂