Kiedy macie dość już wędlin czy serów, a może najnormalniej w świecie, macie ochotę na pyszną i zdrową kanapkę inaczej, to pasta czosnkowo-fasolowa Was usatysfakcjonuje.
Natrafiłam na nią w „Jadłonomii” – chyba bilii wegańskiej 😉 Uwielbiam przepisy Marty tam piszącej. Mimo, że jestem mięsożercom, piękne zdjęcia i opisy, zachęcają do wykonania potraw i spróbowania czegoś innego. Podziwiam Martę również za to, że dla przeciętnego zjadacza za jakiego ja się uważam, nie można zastąpić tradycyjnych produktów jak nabiał czy mięso, produktami zbożowymi czy roślinnymi. Marta udowadnia, że da się… i to jak.
Ale wróćmy do naszego smarowidła. Pasta jest pyszna. Nie czuć jej czosnkiem, więc bez obaw możecie wcinać ją na śniadanie. Polecam spróbować sam upieczony czosnek, bo jego smak jest przepyszny i tak różny, od tego co jemy zazwyczaj.
Pokombinujcie również z przyprawami, które pozwolą na uzyskanie za każdym razem innego smaku, traktując przepis jako bazę.
Zamiast fasoli z puszki, możecie użyć suchej fasoli w ilości ok 0,5 szklanki, namaczając ją wcześniej i gotując do miękkości.
Ja lubię jeszcze wierzch pasty delikatnie skropić oliwą i posypać świeżo zmielonym pieprzem.
Pasta Świetnie smakuje zarówno z razowcem jak i białym, pszennym pieczywem. Mięsożercy też ją polubią 😉
Składniki
- 1 puszka fasoli
- 1 główka czosnku
- szczypta rozmarynu/gałązka świeżego rozmarynu
- 1/3 szklanki oliwy
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- 1/4 łyżeczki skórki otartej z cytryny
- sól, pieprz
- olej
Instrukcje
- Czosnek obieramy tylko z najbardziej zewnętrznych łupinek.
- Główkę czosnku smarujemy olejem i wstawiamy na ok. 25 min do piekarnika.
- Pieczemy w 180 stopniach do miękkości.
- Oliwę blendujemy z przyprawami.
- Do naczynia wyciskamy z łupin czosnek, dodajemy odcedzoną fasolę i pozostałe przyprawy.
- Blendujemy na gładką masę.