Po raz pierwszy pierniczki z tego przepisu piekłam rok temu. Byłam ciekawa smaku, bo nie robiłam jeszcze piernika czy też pierniczków z ciasta dojrzewającego, czyli leżakującego sobie w chłodzie naszej lodówki ponad miesiąc. Upiekłam pierniczki na początku grudnia, żeby spokojnie zdążyły zmięknąć i żeby nacieszyć się atmosferą Świąt. I wiecie co, musiałam od razu zagniatać kolejną porcję, bo pierniczki były tak pyszne, że rozeszły się w mgnieniu oka. Na Święta zatem piekłam nową partię, bo po pierwszej, zostało wspomnienie.
Może w tym roku uda mi się z ciasta zrobić duży, gustowny piernik przekładany powidłami. O ile znów nie wpadnę w szał wycinania pierniczków o różnych kształtach.
Przepis pochodzi od niezawodnej Doroty z MojeWypieki.com , a dokładnie stąd. Jak po raz pierwszy robiłam to ciasto piernikowe, nie chciałam uwierzyć Dorocie, że to najlepszy wybór na piernik lub pierniczki. Sami spróbujcie. Pierniczki wychodzą mięciutkie, pachnące i rozpływające się w ustach. Doskonałe z lukrem czy czekoladą. Równie wybornie smakują same. Można je nadziewać, łatwo z nich wykrawać przeróżne fikuśne mniej lub bardziej kształty.
Pierniczki przechowujemy z puszce lub słoju, z dodatkiem jabłka lub naczynia z wodą a nawet kawałkiem chleba. Wszystko po to, aby nam pięknie zmiękły do Świąt. Jeśli używamy chleb lub jabłko, pamiętajmy o tym, aby wymieniać je co kilka dni, co uchroni nas przed spleśnieniem. Ja trzymam pierniczki w całkiem sporej puszce a może pusze bo rozmiary ma pokaźne, po włoskiej babie panettone, z motywami świątecznymi.
Ciasto wychodzi dość rzadkie, ale tężeje w lodówce i nie ma potem problemu z jego rozwałkowywaniem a w razie potrzeby można zawsze podsypać delikatnie mąką.
Dorota piecze z tego przepisu piernik z 3 blatami o wymiarach 39×26 cm. Kawał piernika swoją drogą 😉
Jak co roku czeka mnie i teraz dylemat, jakie ciasta upiec na Święta. Wiadomo sernik musi być. Boże Narodzenie bez makowca to nie Boże Narodzenie. Marlenka też, bo to jedno z ulubionych ciast pana męża. Keks… no tak, piekła go co roku moja mama. I gdzie tu miejsce na nowości? Nie chodzi o to, że kupa roboty…Ale nawet głupi dylemat, jaki piernik wybrać, jaki sernik…a najlepiej dwa, bo lubimy ten i ten. I kto to wszystko pozjada?
Jakie pierniczki lubicie najbardziej? Zwykłe, czy nadziewane. Solo czy w lukrze a może czekoladzie?
Składniki
- 500 g miodu (u mnie wielokwiatowy)
- 1,5 szklanki cukru (dałam niewiele ponad 1 szkl.)
- 250 g masła
- 1 kg mąki pszennej
- 3 jajka
- 3 łyżeczki sody oczyszczonej
- 125 ml mleka
- pół łyżeczki soli
- 2 torebki przyprawy korzennej do piernika lub 6 łyżek domowej przyprawy
Instrukcje
- W garnku zagotowujemy miód, z masłem i cukrem.
- Mieszając gotujemy do rozpuszczenia cukru.
- Studzimy.
- W mleku rozpuszczamy sodę.
- Dodajemy pozostałe składniki do miodowej masy i zagniatamy ciasto.
- Ciasto chowamy do szklanej miski, przykrywamy folią i trzymamy w lodówce do momentu pieczenia ( 1-2 tyg przed świętami).
- Ciasto rozwałkowujemy na ok. 0,5 cm blaty.
- Wykrawamy pierniczki.
- Pieczemy pierniczki w 170 stopniach przez ok 15-20 min.
- Ostygnięte pierniczki możemy lukrować lub polać polewą czekoladową.