Dzisiaj po przerwie świąteczno-noworocznej powracam do Was z chlebkiem. Chlebem pszennym, ale nie byle jakim. Kto śledzi blog ten wie, że uwielbiamy dodatki do chleba domowego czy to w postaci różnego rodzaju nasionek czy też przypraw jak zioła prowansalskie, kminek czy tez oliwki lub suszone pomidory. Zwykłym pszennym chlebem, bez dodatków, również nie pogardzimy.
Dzisiaj padło na dodatek ziół prowansalskich, dzięki czemu chleb nabiera pięknego aromatu i niepowtarzalnego smaku. Taki ziołowy chleb doskonały jest do serów ale nie tylko.
Przepis na ten wypiek jest niezwykle prosty i został gdzieś wyczochrany w odmętach internetu. Jak tylko odnajdę te odmęty, to podlinkuję. Chleb jest bardzo prosty, nie wymaga długiego wyrabiania. Jedyna niedogodność, że nastawiamy go dzień przed pieczeniem – na wieczór. Rano formujemy bochenek, odstawiamy jeszcze na godzinkę i pieczemy. Niestety, w tym wariancie, raczej nie jest to propozycja na śniadanie. No chyba, że zaczniemy całość rano i upieczemy wieczorem.
Próbowałam piec chleb z tego przepisu również bez żeliwnego garnka. Sam chleb wychodzi naprawdę dobry, ale nieco się rozjeżdża na boki, zamiast ładnie wystrzelić w górę. No i skórka. Ta nie jest tak bosko chrupiąca. Jeśli jednak nie dysponujemy garnkiem, możemy użyć naczynia żaroodpornego, byleby miało pokrywkę. Postaram się przy kolejnym pieczeniu upiec chleb w garnku i bez niego i pokazać na fotkach różnice.
I kluczowa rzecz. Nie musicie bać się pieczenia chleba w garnku, bez natłuszczania go. Jeśli włożymy wyrośnięte ciasto do odpowiednio nagrzanego naczynia, bez problemu chleb nam z garnka wyjdzie.
Do pieczenia najlepiej użyć mąki chlebowej. Ja jej nie miałam i użyłam 650. Ten nieco dziwny kolor miąższ zawdzięcza ziołom. Jeśli użyjecie mąki białej np 550, chlebek wyjdzie idealnie biały, ale w smaku bardzo delikatny. Ja osobiście wolę takie nieco surowsze i cięższe chlebki.
Kolejna zaleta to przepis. Jest tak prosty, że raz upieczecie chleb i będziecie kolejne piec z pamięci. A gwarantuję, że będziecie 😉 Do odmierzania składników używam miarki, takiej jak niżej – o pojemności 1/2 szkl. (125 ml). Z takiej ilości wyszedł mi jeden bochenek. Jeśli jako miarki użyjecie szklanki, to potrzeba naprawdę solidnego garnka lub podzielenia ciasta na dwa bochenki.
Na godzinkę, w czasie której chlebek wyrasta, możecie go zostawić na stolnicy albo włożyć do wysypanego solidnie mąką koszyka do wyrastania chlebów.
I ważna uwaga, dużo, bo cała konsystencja ciasta, zależy od mąki jakiej użyjecie i czasu leżakowania. Możecie pozostawić ciasto na 12-24h. Im dłużej zostawiacie, tym ciasto jest luźniejsze. Podobnie mąka pochodząca od różnych producentów, różnie zbiera wodę. Jeśli zatem chcecie uformować idealny bochenek, nie pozostawiajcie ciasta do długiego wyrastania.
Składniki
- 6 miarek mąki pszennej 750 (dałam 650)
- 3 miarki wody
- 1 łyżeczka soli
- 0,5-0,75 łyżeczki suchych drożdży
- ulubione dodatki (opcjonalnie)
Instrukcje
- Wszystkie składniki wsypujemy kolejno do miski.
- Wyrabiamy dłonią.
- Ciasto będzie kleiste.
- Przekładamy ciasto do wysmarowanej olejem miski.
- Przykrywamy ściereczką lub folią i zostawiamy na 12-24h.
- Wyjmujemy ciasto na stolnicę posypaną mąką.
- Uderzamy dłonią, aby odgazować.
- Ciasto składamy w formę bochenka (boki ciasta do środka na siebie)
- Pozostawiamy na 1h do wyrośnięcia (na stolnicy lub w koszyku) przykryty ściereczką.
- W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 250 stopni i w nim nagrzewamy ok 20-30 min garnek.
- Do gorącego (uwaga, żeby się nie oparzyć!) garnka, wkładamy nasz bochenek.
- Nie przejmujemy się, że trochę stracił formę.
- Przykrywamy pokrywką i pieczemy 30 min.
- Po tym czasie odkrywamy i dopiekamy w 200 stopniach 10-15 min.
- Ja wyjmuję chleb z garnka i układam do góry nogami, żeby podpiec jeszcze kilka minut dół.
- Studzimy poza piekarnikiem, na kratce.