Nie wiem czy tak macie, ale przez długi czas taki właśnie makowiec zawijany czy też strucla z makiem na cieście drożdżowym, była moją piętą Achillesową. Czemu? Używałam gotowej masy, bo szybciej. A strucla w czasie pieczenia konkursowo się rozjeżdżała, pękała, ciasto odstawało często od nadzienia. Smaczne to to i owszem, było 😉 Ale wyglądać, no nie oszukujmy się, nie wyglądało ładnie.
I tak rok po roku, no bo upartam…Kiedyś wyjść przecież musi. Ale już po którymś roku z kolei, naprawdę zwątpiłam. I tu znów uratowała mnie Dorota z MoichWypieków. Po raz pierwszy dowiedziałam się, że mak można kupić już mielony. O! To była dla mnie nowość. Nie jestem zbyt częstym bywalcem marketów i jak już w nich ląduje, to bynajmniej nie rozglądam się za rodzajami maku.
Tak więc mielony mak, znacznie upraszczał proces powstawania makowca. Może nie samego makowca, co masy, która to właśnie w dużej mierze odpowiedzialna była za moje makowcowe klęski. Kupne masy są bardzo wilgotne. Dosłownie potrafi się z nich lać, o składzie nie wspominam. Druga ważna kwestia, ważna szczególnie dla pana męża, to występowanie w gotowych masach makowych rodzynek, których on nie lubi. Robiąc samemu masę, dodajemy do niej bakalie takie, jak lubimy. Masa może być też tak słodka jak lubimy, wszystko zależy od naszych upodobań.
Przepis na masę wrzucałam coś koło roku temu, a link do przepisu znajdziecie również tutaj. Robienie masy makowej kojarzyło mi się z gotowaniem maku, potem jego trzykrotnym mieleniem i cała frajda z świątecznych wypieków, mogła ujść z jednym tylko pracochłonnym makowcem. Z mielonym makiem rzecz wygląda zupełnie inaczej i w sumie w jakieś 10-15 min masa będzie gotowa. Co ważne, do masy dodajemy białka, które powodują, że masa nie jest taka ciężka i zbita i dobrze przylega do ciasta. Nic też się nie zmarnuje, bo żółtka wykorzystujemy do ciasta.
Kolejny patent Doroty, to sposób pieczenia. Gotowe strucle zawijamy dość luźno, w natłuszczony papier do pieczenia. To z kolei zapobiegło rozjechaniu i popękaniu ciasta. W efekcie mamy całkiem zgrabne strucle z makiem.
Ja piekę makowce wcześniej i je zamrażam. W Wigilię makowce wyjmuję i lukruję czy ozdabiam w dowolny sposób. Albo nie lukruję i mam mniejsze wyrzuty sumienia;)
A lekcja z mojego pieczenia makowców jest taka, szukaj dobrego przepisu i tricków, które pozwolą Ci upiec wymarzone, doskonałe ciasto czy dowolną potrawę i nie trać wiary we własne umiejętności. Czasem mały błąd czy pójście na skróty, może położyć danie.
Oryginalny przepis znajdziecie TU.
Składniki
Ciasto drożdżowe
- 3 szklanki mąki pszennej + 3 łyżki do podsypywania
- 180 ml letniego mleka
- 150 g masła
- 6 żółtek
- 21 g drożdży suchych
- 6 łyżek cukru
- pół łyżeczki soli
- 1,5 łyżki spirytusu (lub wódki, rumu, likieru migdałowego) - dałam amaretto
- ziarenka z 1 laski wanilii lub 1 łyżeczka pasty waniliowej - dałam domową esencję waniliową
Lukier
- 1 szklanka cukru pudru
- 2 łyżki ciepłej wody
- 1 łyżka soku z cytryny
Instrukcje
- Robimy masę według przepisu
- Mąkę przesiać.
- Masło rozpuścić i ostudzić.
- Wymieszać mąkę z drożdżami i pozostałymi składnikami z wyjątkiem masła. Zagnieść ciasto, dodając masło na sam koniec.
- Ciasto przełożyć do naoliwionej miski i przykryć ściereczką.
- Pozostawić do wyrośnięcia na ok 1h-1,5 h (ciasto podwoi objętość)
- Podzielić ciasto na 3 części.
- Każdą część rozwałkować, nałożyć masę i zawinąć w struclę.
- Końce strucli zawinąć pod spód.
- Każdy makowiec owijamy natłuszczonym papierem do pieczenia, owijając dwukrotnie. Pozostawiamy odrobinę luzu w takich pakiecikach.
- Makowce kładziemy na dużej blaszce i pieczemy ok 30-40 min w 190 stopniach.
- Ciasto powinno się ładnie zrumienić.
- Po wyjęciu makowców z piekarnika, rozcinamy papier i pozostawiamy do ostygnięcia.
Lukier
- Składniki lukru wymieszać. Jeśli trzeba, dodać dodatkową łyżkę wody.
- Polukrować ostygnięte makowce.