Boże Narodzenie | Ciasta drożdzowe | Inne

Makowiec zawijany, strucla z makiem

15 grudnia 2017
Jump to recipe

Nie wiem czy tak macie, ale przez długi czas taki właśnie makowiec zawijany czy też strucla z makiem na cieście drożdżowym, była moją piętą Achillesową. Czemu? Używałam gotowej masy, bo szybciej. A strucla w czasie pieczenia konkursowo się rozjeżdżała, pękała, ciasto odstawało często od nadzienia. Smaczne to to i owszem, było 😉 Ale wyglądać, no nie oszukujmy się, nie wyglądało ładnie.

I tak rok po roku, no bo upartam…Kiedyś wyjść przecież musi. Ale już po którymś roku z kolei, naprawdę zwątpiłam. I tu znów uratowała mnie Dorota z MoichWypieków. Po raz pierwszy dowiedziałam się, że mak można kupić już mielony. O! To była dla mnie nowość. Nie jestem zbyt częstym bywalcem marketów i jak już w nich ląduje, to bynajmniej nie rozglądam się za rodzajami maku.

Tak więc mielony mak, znacznie upraszczał proces powstawania makowca. Może nie samego makowca, co masy, która to właśnie w dużej mierze odpowiedzialna była za moje makowcowe klęski. Kupne masy są bardzo wilgotne. Dosłownie potrafi się z nich lać, o składzie nie wspominam. Druga ważna kwestia, ważna szczególnie dla pana męża, to występowanie w gotowych masach makowych rodzynek, których on nie lubi. Robiąc samemu masę, dodajemy do niej bakalie takie, jak lubimy. Masa może być też tak słodka jak lubimy, wszystko zależy od naszych upodobań.

Przepis na masę wrzucałam coś koło roku temu, a link do przepisu znajdziecie również tutaj. Robienie masy makowej kojarzyło mi się z gotowaniem maku, potem jego trzykrotnym mieleniem i cała frajda z świątecznych wypieków, mogła ujść z jednym tylko pracochłonnym makowcem. Z mielonym makiem rzecz wygląda zupełnie inaczej i w sumie w jakieś 10-15 min masa będzie gotowa.  Co ważne, do masy dodajemy białka, które powodują, że masa nie jest taka ciężka i zbita i dobrze przylega do ciasta. Nic też się nie zmarnuje, bo żółtka wykorzystujemy do ciasta.

Kolejny patent Doroty, to sposób pieczenia. Gotowe strucle zawijamy dość luźno, w natłuszczony papier do pieczenia. To z kolei zapobiegło rozjechaniu i popękaniu ciasta. W efekcie mamy całkiem zgrabne strucle z makiem.

Ja piekę makowce wcześniej i je zamrażam. W Wigilię makowce wyjmuję i lukruję czy ozdabiam w dowolny sposób. Albo nie lukruję i mam mniejsze wyrzuty sumienia;)

A lekcja z mojego pieczenia makowców jest taka, szukaj dobrego przepisu i tricków, które pozwolą Ci upiec wymarzone, doskonałe ciasto czy dowolną potrawę i nie trać wiary we własne umiejętności. Czasem mały błąd czy pójście na skróty, może położyć danie.

Oryginalny przepis znajdziecie TU.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *