Ponieważ sezon truskawkowy w pełni, to w mojej kuchni słowo truskawka odmieniane jest na każdy możliwy sposób. Były i ciasta i desery wszelkiego rodzaju i pierogi. Naszedł czas na coś innego.
Dzisiaj zapraszam na nalewkę truskawkową. O jej smaku napiszę dopiero za kilka dni, ale bardzo mnie on ciekawi. Przepis zaczerpnięty od niezawodnego Krakowskiego Makaroniarza, które poznałam dzięki Kukbukowi.
To nieprawda, że nalewki kojarzą się z damskimi popitkami. Mój mąż ceni nalewki, szczególnie te domowe. Wiemy co w nich pijemy, tak naprawdę również sami decydujemy o ich smaku i mocy.
Jedni lubią mocniejsze, ja preferuję słabsze. Dodając przyprawy takie jak laski cynamonu czy wanilii, każdorazowy wyrób nalewkowy może być inny.
Możemy nalewki robić jednoowocowe lub wielo.. co kto lubi. U nas czeka na degustację nalewka z 18 owoców 😉
Butelka ze zdjęcia również ma ciekawą historię. Przyjechała z nami z San Marino. Wieźliśmy w niej pyszne wino na bazie rodzynek – łzy Chrystusa. Niesamowicie delikatne.
A to wersja po spożyciu ;P
Mogę już powiedzieć również o smaku nalewki. Jest mocno truskawkowa, ale nie za słodka. Nie czuć również bardzo spirytusu, zmniejszyłabym może troszkę ilość liści bazylii na przyszłość. A tak… bardzo smaczna i mega truskawkowa w smaku i wyglądzie.
Zachęcam do własnych eksperymentów 😉
Składniki
- ½ l wody
- 250 g cukru
- 1 kg truskawek
- ½ l spirytusu
- 1 łyżka ziaren czarnego pieprzu ( u mnie 10 sztuk)
- 10 listków świeżej bazylii
Instrukcje
- Z cukru i wody gotujemy syrop.
- Pozostawiamy do wystudzenia.
- Do dużego słoja wrzucamy umyte i oczyszczone z szypułek truskawki.
- Dodajemy bazylię.
- Dolewamy spirytus do syropu - nie odwrotnie.
- Dodajemy do truskawek.
- Nalewkę odstawiamy do naciągnięcia na 1-2 tyg.
- Codziennie potrząsamy słojem.
- Dwa dni przed końcem, dodajemy pieprz.
- Zlewamy nalewkę przez gazę do butelek/karafek.