Dzisiaj zapraszam na pastę z ryby wędzonej. Rybki ale również ogólnie inne pasty dawno nie gościły na blogu, więc czas to zmienić. Nie samym chlebem z wędliną żyje człowiek 😉
U nas w roli pierwszoplanowej makrela, ale tylko z tego względu, że akurat w sklepie była świeża dostawa. Możecie użyć dowolnej ryby wędzonej czy nawet ryby z puszki. Tata często robił taką pastę ze szprotek w sosie pomidorowym.
Ja takie pasty robione na szybko, kojarzę z dzieciństwa. Byle dodatek, kilka machnięć widelcem i była pasta. A i dziecko było zadowolone, że jakieś urozmaicenie kanapki. Pamiętam jeszcze pastę z sera żółtego i mortadeli.
Ja w tym wariancie serowym, lubię czuć poszczególne składniki. Z tego względu ryby, sera jak i ogórka zbyt drobno nie siekam/rozdrabniam, jedynie w zasadzie do połączenia składników. Inaczej ma się w wypadku pasty z makreli wędzonej ale bez sera. Tam lubię, żeby wszystko było gładziutkie. Możecie do środka dodać jajko na twardo, zieleninę, której mi akurat zabrakło czy dowolny inny dodatek.
Najważniejsze, aby konsystencja pasty odpowiadała Waszym gustom 🙂
A Wy jakie pasty lubicie najbardziej i jakie jedliście jako dzieci?
Składniki
- 1 średnia makrela wędzona
- 1 ogórek kiszony
- 1/2 czerwonej cebuli
- 100 g sera półtłustego
- sól, pieprz
- 2 łyżki keczupu
- 1 łyżka oliwy (opcjonalnie)
Instrukcje
- Makrelę obieramy, wrzucamy do miski.
- Dodajemy pozostałe składniki pokrojone.
- Ser biały i makrelę rozdrabniamy widelcem.
- Doprawiamy do smaku.
- Jeśli ser był suchy, to dodajemy oliwę.
- Mieszamy.