Metrowiec, ciasto które pamiętacie pewnie z dzieciństwa. Ja nie 😉 Pierwszy raz metrowca próbowałam u teściów jakieś 10-13 lat temu. W moim domu rodzinnym, nie robiło się go nigdy, bo go się nie znało. W kręgu znajomych też jakoś nie kojarzę tego ciasta. W każdym razie warto bez wątpienia go zrobić.
Skąd się bierze tak charakterystyczny wygląd metrowca, złożonego jakby z pionowych pasków? Pieczemy dwie blachy ciasta – jedno zwykłe, drugie z dodatkiem kakao. Po upieczeniu, ciasto kroimy i smarujemy kremem, na przemian w blaszce układając ciasto kakaowe i białe. Górę wykańczamy polewą czekoladową. Ja pozwoliłam sobie na dodatek płatków migdałowych.
Przy okazji, kilka słów o kremie. Nie specjalnie przepadałam kiedykolwiek za tego typu kremem – ciężkim, mdławym. Po prawdzie też jakoś wiecznie wychodziły mi w nim grudki. Ten krem jest po prostu cudowny 😉 Mąż wyjadał go łyżeczką, zanim trafił do przełożenia ciasta. Lekki, puszysty, z waniliową nutką. Jeśli lubicie, a ja czasem lubię, traktujcie go jako bazę i dodajcie ulubione dodatki – u mnie zwykle kawa lub syrop kawowy np. brownie albo też amaretto czy rum. Mniammm. Taki krem idealny będzie do wszystkiego, do deserów, do przełożenia ciast i ciasteczek. Nie jest bardzo słodki.
Dobrze, metrowiec zrobić dzień wcześniej i wsadzić do lodówki, aby warstwy i ciasto ładnie sobą przeszły. Jeśli macie jednak ochotę zjeść ciasto dzisiaj, warto je podczas przekładania nasączyć np. herbatą, wodą z dodatkiem alkoholu lub wodą z cytryną.
No i skąd te paski…Jak opisywała mi kiedyś teściowa jak się kroi ciasto i składa, aby potem ponownie kroić pod skosem, jakoś to mi nie pasowało. Ale tak faktycznie jest. Kroimy ciasta w kromki, które smarujemy kremem i następnie układamy na przemian w blaszkach. Przy serwowaniu, ciasto kroimy pod skosem. Ja jak zwykle robię po swojemu i ciasta kroję pod skosem, potem dopiero smaruję kremem i na koniec, przy serwowaniu, kroję tradycyjnie jak zwykłe ciasto, nie bawiąc się w skosy. A i goście mają wtedy zagwozdkę, skąd takie ułożenie ciasta.
Metrowca pieczemy w keksówkach. Idealnie, jakbyście mieli dwie identyczne. Ja niestety nie miałam, i trochę musiałam sztukować 😉 Ale ciasto jest na tyle wdzięczne, że nawet sztukowanie mu nie straszne.
Ilość cukru podana jest orientacyjnie. Jeśli lubicie słodkie wyroby, to dodajcie więcej cukru.
To co, zachęciłam Was? Robicie? 😉

Składniki
Ciasto:
- 8 jajek
- 450g mąki pszennej
- 1,5-2 szkl. cukru
- 16 łyżek wody
- 4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki kakao
- 16 łyżek oleju
- 2 łyżeczki octu
Krem:
- 3/4 szklanki cukru
- laska wanilii lub 1 łyżka domowego cukru waniliowego
- 1,5 szklanki mleka
- 2 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 200 g miękkiego masła
- syrop smakowy, dowolny alkohol (opcjonalnie)
Polewa
- 6 łyżek masła
- 6 łyżek cukru
- 6 łyżek mleka
- 6 łyżek kakao
- Płatki migdałów do posypania
Instrukcje
Ciasto
- 4 jajka oraz 4 żółtka ubijamy z cukrem
- Ubijając dodajemy wodę i po łyżce olej.
- Do masy przesiewamy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
- Miksujemy.
- Dodajemy ocet.
- Dodajemy 4 białka ubite na pianę.
- Mieszamy łyżką.
- Połowę ciasta przekładamy już do blaszki, do drugiej dodajemy kakao i mieszamy.
- Drugą połową wykładamy do drugiej blaszki.
- Pieczemy w 180 stopniach ok 40 min do suchego patyczka.
Krem
- 1 szkl. mleka zagotowujemy z cukrem i laską wanilii, z której wcześniej wydłubujemy nasionka i dodajemy je również do mleka.
- w 0,5 szkl. rozrabiamy mąkę ziemniaczaną i pszenną.
- Jak mleko się zagotuje, dodajemy mleko z mąką.
- Mieszamy i gotujemy do zgęstnienia.
- Garnek przykrywamy folią spożywczą, aby nam masa nie podeschła.
- Odstawiamy do ostygnięcia.
- Masło ucieramy w mikserze, dodajemy budyniową masę po 1 łyżce.
- Jeśli chcemy przełamać smak, dodajemy alkohol, kawę lub syrop.
Polewa
- Składniki polewy rozpuścić w rondelku na wolnym ogniu
- Ostudzone ciasta kroimy na kromki.
- Każdy kawałek ciasta smarujemy kremem i układamy na przemian w blaszkach - raz kromka biała, raz kromka kakaowa.
- Ciasto polewamy polewą.
- Górę posypujemy podprażonymi bez tłuszczu, na patelni pestkami migdałów.
- Przed podaniem ciasto kroimy pod skosem.
JA znam z dziecinstwa ale zaciekawiłas mnie swoim pomysłem ,zapraszam na blog pozdrawiam serdecznie