Dzisiaj zapraszam na nalewkę z czerwonej porzeczki. Nalewki z porzeczek są jednymi z najbardziej lubianych nalewek przez nas. Z jednej strony lekko kwaskowe, z charakterem. Z drugiej strony słodkie i miłe dla podniebienia. A, że właśnie zaczął się porzeczkowy wysyp, trzeba korzystać.
Jak wiadomo, nalewki mają to do siebie, że są tym lepsze, im dłużej leżakują. Na degustację zapraszam zatem nie wcześniej niż na Boże Narodzenie, chociaż nie ukrywamy, że czasem ciężko czekać aż tyle 😉 U nas pozuje nalewka zeszłoroczna, stąd ten piękny kolorek.
Polecam robienie nalewek właśnie w lipcu i sierpniu. Potem delektując się zimową porą taką nalewką, możemy wspominać ciepłe lato. A nalewka robi się niejako sama, przy okazji. Zrobimy nalewkę praktycznie z dowolnych owoców, kwestia jedynie dobrania proporcji cukru jak i alkoholu, w zależności od mocy nalewki, jaką lubimy.
Nalewkę robimy tradycyjnie zasypując owoce cukrem i potem dolewając alkohol. Można pokusić się na wersję zalania najpierw alkoholem a potem zasypania owoców cukrem.
Tak myślę, że kolejna nalewka będzie z 3 rodzajów porzeczek, do tego dodam wanilię i ciekawe co wyjdzie 😉
Składniki
- 1 kg dojrzałej, czerwonej porzeczki
- 0,5 kg cukru
- ok 0,5 l wódki
- 200 ml wody (opcjonalnie)
Instrukcje
- Porzeczki płuczemy i odstawiamy do odcieknięcia.
- Usuwamy ogonki.
- Wsypujemy do słoja, lekko ugniatamy, zasypujemy cukrem, przykrywamy talerzykiem lub gazą i odstawiamy w słoneczne miejsce - u nas parapet.
- Codziennie potrząsamy słojem, aby cukier równo się rozpuszczał.
- Po 1 tyg. odlewamy sok i odstawiamy, a owoce zalewamy wódką i znów nakrywamy talerzykiem.
- Po ok. 4 tyg, odcedzamy owoce od alkoholu.
- Mieszamy odlany sok z alkoholem.
- Przelewamy do butelek.
- Pijemy za pół roku 😉
Nalewka porzeczkowa, to moja ulubiona:)
Bo kwaskowa, niezbyt słodka o wyrazistym smaku i barwie.
I ja zawsze owoce zasypuję cukrem, odstawiam w słoju przykrym gazą na słoneczny parapet. Wtedy jest ten smak!
Niektórzy zalewają owoce pod razu alkoholem. Ale, to nie jest już ten smak.
Pozdrowionka zasyłam:)