O chaczapuri pierwszy raz usłyszałam po przeprowadzce do Krakowa. Pyszne, ciężkawe danie w klimatycznej knajpce z dobrym winem pozostawało na długo w pamięci. Jednak nie byłabym sobą, gdybym tych smaków nie próbowała odtworzyć w domu. Przerabiałam kilka przepisów znalezionych w sieci jak i książkach. Niestety, nic nie smakowało nawet podobnie do spróbowanego dania. Szukając przepisów spotykałam się z informacjami, że serwowane w pewnej sieciowej restauracji danie, niewiele ma wspólnego z oryginałem i jest spolszczoną, przerobioną niemal na pizzę wersją. Szukałam zatem przepisu na złoty środek – połączenie zapamiętanego smaku i smaków Gruzji mi nie znanych. W ostatni weekend odwiedziłam blog Klaudyny z Ziołowego Zakątka. O dziwo, podawała właśnie przepis na chaczapuri, wraz z relacją z pobytu w Gruzji. Pomyślałam, że znów nic nie wyjdzie, ale chociaż spróbuję oryginalnych smaków Gruzji. I tak na moim stole zawitało gruzińskie chaczapuri. Jeśli wierzyć Klaudynie, to oryginalny przepis od gruzińskiej gospodyni.
Uwagi
Klaudyna radzi stopniowo dodawać mąki, aby z nią nie przedobrzyć - i to jest bardzo dobra rada. Jeśli chodzi o ser, to poleca koryciński. Ja dałam mieszankę serów - koryciński, zwykły żółty, mozarelle. Wyszło pysznie. Do ciasta można dodać czarnuszkę, kminek - kto co lubi. Następnym razem sporóbuję zastąpić część mąki mąką pełnoziarnistą - zobaczymy jak wyjdzie.
Składniki
- 600-800 gr mąki
- 400 gr jogurtu
- sól
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżki masła
- miseczka sera
- czosnek granulowany
Instrukcje
- Do miski wsypujemy wszystkie składniki poza mąką, którą dosypujemy sukcesywnie i zagniatamy. Ciasto ma być miękkie.
- Odstawiamy do wyrośnięcia na 30 min.
- Po tym czasie rozwałkowujemy, nakładamy grubo ser, posypujemy czosnkiem, zawijamy w saszetkę.
- Złączeniem saszetkowym odwaracamy chaczapuri na blat i wałkujemy placek na wielkość patelni.
- Masło rozpuszczamy w rondelku.
- Patelnię rozgrzewamy, kładziemy chaczapuri i smażymy ok. 3-4 min na każdej ze stron. Smarujemy rozpuszczonym masłem.
Ciasto wyszło rewelacyjne. Miękkie i sprężyste, nadzienie miło zaskakuje. Całe danie jest sycące ale nie tak ciężkie jak wersja restauracyjna. Oczywiście ja serwuję je z ulubionym sosem czosnkowym.