Pieczony kalafior – kalafior inaczej

Tata do mnie zadzwonił, że kupił gigantycznego, świeżutkiego kalafiora. Co było zrobić… Kupić drugi 😉  Nie chciało mi się już gotować kalafiora, trzeba było wymyśleć coś innego.  Był już kalafior surowy w sałatce, ale jest zimno, więc coś ciepłego. No i bęc! Kalafior zapiekany. Nie wymaga dużo pracy.

Sprawdza się za to doskonale jako jarzynka do obiadu. Nie pogardzą nim również osoby na diecie, jeśli tylko pominą dodatek parmezanu, chociaż po prawdzie, nie ma go tutaj dużo. Pieczony kalafior za to świetnie smakuje, ładnie pachnie i szybko znika w głodnych brzuszkach, zbierając liczne pochwały.

Dobry na ciepło i na zimno. I wiecie co, doskonały na imprezę! Wystarczy dorobić do niego sos i można śmiało, bez kompleksów miskę z takim kalafiorem stawiać obok miski z czipsami. Kto na co się zdecyduje, jego sprawa, ale dajemy zdrowy wybór 😉

I mój mąż, który zbytnim fanem kalafiora nie jest, no może poza surówką z kalafiora, który zarzeka się, że kalafior jest mdły, wcinał pieczonego kalafiora z przyjemnością.

Póki co, zapraszam na kalafiora pieczonego, idealny przepis na dla leniuszków lub tych co po prostu czasu nie mają albo szukają inspiracji na kalafiora przyrządzanego w inny sposób. Wystarczy podzielić kalafior na różyczki, wrzucić do miski, polać oliwą wymieszaną z przyprawami i wsadzić całość towarzystwa do piekarnika.

Podane proporcje są orientacyjne, wszystko zależy od ilości kalafiora jaką przeznaczycie na pieczenie. Jeszcze jedno, ja piekę kalafiora ok 30 min, jest wtedy lekko aldente. Jeśli chcecie kalafiora idealnie miękkiego, musicie wydłużyć czas pieczenia. Oczywiście, wielkość różyczek, na jakie podzielicie kalafiora, również wpływa na czas pieczenia. Ja lubię sobie co jakiś czas skubnąć kawałek różyczki i wtedy wiem, na jakim etapie jestem i ile mniej więcej jeszcze kalafior ma spędzić w piekarniku.

Zrobicie takiego kalafiora? Zróbcie koniecznie!