Pesto ze szpinaku i pestek słonecznika z makaronem

Jak kiedyś wam pisałam, mój mąż nie lubi szpinaku. Dał się do niego przekonać w serowo-śmietanowym sosie szpinakowym, dzisiaj była próba numer dwa.

Nie chciało mi się zbytnio robić sosu, więc wrzuciłam to co miałam do blendera i postanowiłam nie przyznawać się przed mężem, co wchodzi w skład magicznego pesto, mając nadzieję, że skoro lubi pesto, to szpinak może jakoś przejdzie. Wiecie co, mój mąż zanim pojawił się makaron, wsuwał to pesto łyżką, aż się bałam, czy starczy go do obiadu.

My po raz pierwszy pesto jedliśmy z domowymi kluseczkami, ale możecie użyć tutaj dowolnego makaronu.

Jeśli pesto będą jadły dzieci, to dobierzcie ilość czosnku pod upodobania waszych dzieci lub z niego zrezygnujcie. My lubimy dość sporo czosnku, w dodatku polskiego, dlatego pesto pachniało niesamowicie czosnkiem.

Moim skromnym zdaniem, pesto świetne jest również do kanapek, do marynat. Takim pesto wystarczy posmarować grzankę czy rybę przed zapieczeniem jej w piekarniku.

Mi pesto kojarzyło się głównie z orzeszkami piniowymi a przede wszystkim bazylią, której nie mam zimą. Czy to znaczy, że mam rezygnować z pesto? Nie! pesto możemy zrobić z natki czy naet zielonej cześci rzodkiewek. Robimy je z tego co mamy w kuchni. Orzeszki piniowe świetnie można zastąpić pestkami słonecznika.

Makaron z pesto szpinakowym, świetnie sprawdzi się jako danie do zabrania do pracy. Dobrze smakuje na ciepło i na zimno. Ja nie blenduję pesto na idealnie gładką papkę, bo lubię jak w nim są malutkie cząstki pestek słonecznika czy orzeszków.