Faszerowany brokułami i fetą filet z indyka

Dzisiaj coś dla tych, którzy lubią mięso. Ponieważ w lodówce zalegał mi brokuł a i filet z indyka krzyczał, że najwyższy czas coś z nim zrobić, danie powstało samo 😉

Smaczne, ale wyraziste. Możemy zrobić je w wersji fit, zapiekając bez panierki lub też zapiekając w panierce. Dla tradycjonalistów wersja w panierce do usmażenia. Mięsko doskonale komponuje się zarówno z ryżem, kaszą jak i ziemniakami.

Jeszcze jeden mięsny trick, którego nauczyłam się w poprzedniej pracy od koleżanki. Jeśli macie mięso, które powiedźmy, że było kupione kilka dni temu i z jakiś względów nie zajęliście się nim jeszcze, namoczcie je w mleku. Szczególnie schab czy drób. Ogólnie moczenie drobiu w mleku, powoduje, że mięsko staje się bardzo kruche. Jeśli kilka szkół moczenia mięsa w mleku. Ja moczę je kilka godzin, ale niektórzy aż do skiśnięcia mleka.  Możecie próbować obu wersji i sprawdzić, które mięsko bardziej Wam smakuje.

Jedyną trudność w tym dani stanowi właściwe nacięcie filetów. Nacinamy je z boku w ok 1/3 wysokości i tniemy mniej więcej do 2/3 głębokości. Nie przecinamy filetu. Tak nacięty filet otwieramy i grubszą część ponownie nacinamy aż do końca. Powinniśmy otrzymać długi, dość cienki kawałek mięsa, który będziemy nadziewać.

Jak wspomniałam na początku, możemy zrobić kilka wariantów tego dania. Dla tych, którzy dbają o linię, proponuję wstępnie obsmażyć filet na patelni i dopiec go w piekarniku. Dla tych, co zwracają uwagą na to co jedzą, ale są przywiązani do tradycji, wariant z panierowanym filetem, na który kładziemy kawałeczki masła i zapiekamy w piekarniku, podlewając filet co kilkanaście minut stopionym masłem. I wariant dla tych, którzy nie liczą kalorii, tradycyjnie panierowany filet i smażony na tłuszczu.

Mięso może być jedzone również na zimno. Sprawdzi się jako wędlina.

W przepisie uwzględniam wariant środkowy 😉